O mnie

Urodziłam się 27.08.2008 roku. To był wczesny, piękny, letni poranek. Tata szybko nas wiózł do szpitala, bo byłam  niecierpliwa (do dziś zresztą jestem) i pchałam się na tamten świat. Tata to się bał, że będzie musiał odbierać poród w aucie, napędziłam mu stracha.

Urodziłam się w czepku, mamcia wyszeptała, że będę wyjątkowa. Nie wiedziała jeszcze jak bardzo. Urodziłam się z TRISOMIĄ 21- prawda jak egzotycznie brzmi. Inaczej mówiąc mam Zespół Downa. Mama była zrozpaczona, wszyscy w rodzinie przeżyli szok, ale teraz już oswoili się z tą myślą i wzięli byka za rogi (choć mamusia czasami popłakuje).

W sumie z dodatkowym genem żyje się normalnie, ale zdecydowanie szybciej i intensywnej. Odwiedzamy dużo różnych specjalistów. Mama ciąga mnie na rehabilitację, do logopedy, psychologa, na terapię zajęciową, na hipoterapię uff, sami widzicie cała masa różnych zajęć, ale  powiem Wam w sekrecie, że oprócz rehabilitacji ruchowej wszystko lubię.

Mniej przyjemna część to wizyty u lekarzy, oglądają mnie, badają, dotykają brrr. Mama mi tłumaczy, że musimy, ale mi się i tak to nie podoba. Ponoć najważniejsze jest serduszko, miałam wadę serca ;ubytek międzyprzedsionkowy i ubytek międzykomorowy. Dwie dziury w serduszku, obie po 9mm, ale już załatane, miałam 2,5 m-ca jak mnie operowano. Jak na razie na każdej kontroli jest ok., łatki trzymają, ale mama boi się czego innego-kardiomiopatii gąbczastej- i znów brzmi egzotycznie (ależ egzotyczna jestem ). Mama cały czas sobie powtarza, że dopóki serce dobrze pracuje, że dopóki jest wydolne to jest to najważniejsze, bo może okazać się, że zła budowa wsierdzia to będzie taka moja uroda, a nie ta paskudna choroba. W końcu na tak małą osóbkę jak ja to i tak za dużo tych  atrakcji. O jeszcze niedoczynność tarczycy, płyny w uszach, których ciężko się pozbyć, a mogą nabroić wiele złego, hipotonia  (hi hi, jak ja lubię te słówka) mięśniowa.
W ogóle przez ten dodatkowy gen wolniej się rozwijam ruchowo i intelektualnie. Jednym słowem całe życie pod górkę, mam tylko nadzieję, że nie będzie ona, aż tak bardzo stroma.