Pozdrawiamy ospowo, w końcu dopadła mnie pierwsza choroba zakaźna. Na szczęście przechodzę ją w miarę normalnie, nie mam za dużo, ani za mało tych krosteczek. Nawet się nie drapię, tylko strasznie się boję tego smarowania. Bartuś ospę już miał, zobaczymy czy Matiś pójdzie w moje ślady :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz